niedziela, 8 sierpnia 2010

                                           „Scena daje mi prawdziwe szczęście"                                                  Rozmowa z Edytą Geppert  – jedną z najbardziej charakterystycznych polskich artystek muzycznych

Tomasz Hikman: Czy zdaje sobie pani sprawę, że pani koncerty dostarczają publiczności całej gamy różnorodnych, często ambiwalentnych emocji? W jednej chwili scena emanuje smutkiem, swoistym zanurzeniem w uczuciach, a po chwili słuchacze zostają uraczeni kabaretem, komizmem...  
Edyta Geppert: To nie jest przypadek. W moim odczuciu ten sposób kontaktu z publicznością jest najbardziej sensowny. Od początku własnej drogi zawodowej wzorowałam się na takich artystach jak Charles Aznavour czy Gilbert Becoud. To artyści niezwykle świadomi sceny, którzy w podobny sposób budowali dramaturgię swoich recitali.
    
TH: Pani ekspresja sceniczna, zacięcie parateatralne kojarzy mi się z muzycznymi indywidualnościami pokroju Kate Bush, Tori Amos… Te artystki  przy zastosowaniu minimalnych środków wyrazu robią coś takiego, iż publiczność siedzi jak urzeczona i chłonie wszystko co rozgrywa się na scenie… Pani repertuar sytuuje się gdzieś w sąsiedztwie piosenki poetyckiej…   
Fot. Magda Tomczyk
EG: Nie przepadam za tego rodzaju klasyfikacjami. Są one wysoce nieprecyzyjne. Jaki gatunek uprawiali na przykład Frank Sinatra cz Barbara Streisand? Czy wykonywali „piosenkę aktorską” czy „poetycką”?. Według mnie piosenka to historia, którą opowiada się przy pomocy muzyki. Jeżeli miałabym się zdecydować na określenie bliskiego mi gatunku, wybrałabym termin „piosenka literacka”.

TH: Niedawno minęła 25. rocznica pani działalności artystycznej . Czy zrealizowała  pani wszystkie cele, które stawiała sobie na początku tej drogi ?   
EG: Prawdę mówiąc nie stawiałam sobie żadnych zadań, żadnych poprzeczek do przeskoczenia. Wchodziłam w ten zawód z pragnieniem nawiązania kontaktu z publicznością, pełna ufności, że będzie to być może ciężka, ale za to ciekawa droga.... Na początku kariery dawałam sobie 2 czy 3 lata: jeżeli nie będę umiała się w tym wszystkim odnaleźć, to po prostu zrezygnuję, zajmę się czymś innym. Bo „za wszelka cenę”... to nie ja. No cóż, może trochę żałuje tylko jednego....Będąc na stypendium we Francji w 1986 roku miałam propozycję od menadżera, który później przyczynił się do wylansowania Celine Dion.  W  następnym roku przyleciał specjalnie do Paryża menadżer Toma Jonesa z propozycją zajęcia się moją karierą. Obie te propozycje były bardzo poważne, właściwie oszałamiające, ale  zakładały, że zostanę na Zachodzie na stałe i nawet na chwilę nie wrócę już do Polski. Musiałam dokonać najtrudniejszego wyboru w swoim życiu, bo obaj panowie nie chcieli mieć do czynienia z polskimi „urzędnikami od kultury”. Takie były wtedy realia – polityka wciskała się z butami w każdą dziedzinę mojego życia. Ale ten czas już na szczęście minął....    

TH: Co uważa  pani za swój największy sukces? 
EG: To, że jestem osobą całkowicie niezależną. Śpiewam to co chcę, tak jak chcę i tam gdzie chcę. I choć płacę za to wysoką cenę – bo ludzie prawdziwie niezależni nie są mile widziani w tzw. „show biznesie” – właśnie to uważam za swój największy sukces.

TH: Mówi pani o niezależności…Nie  występuje w reklamach, w popularnych filmach. Daleko pani  do tzw. mainstreamu...
EG: Od początku artystycznej drogi szłam „pod prąd” . Oczywiście idzie się  łatwiej, gdy  jest obok grupa osób, które się kocha, którym się ufa, które wspierają i dają siłę. Gdybym szła sama,  być może już zwątpiłabym w sens takiej wędrówki.  

TH: Co czuje pani gdy po koncercie schodzi ze sceny?
EG: Pierwsze odczucie to  straszliwe niespełnienie... Przecież zawsze jest coś do poprawienia, ulepszenia. Z drugiej strony bycie na scenie daje mi prawdziwe szczęście. Nawet wtedy gdy śpiewam o rzeczach niewesołych.

TH: Podczas części artystycznej uroczystości wręczenia nagród „LIGI 5” wykonała pani swoje największe przeboje m.in. „Zamiast”, „Och, życie, kocham Cię nad życie”,  „Modlitwa do dobrego Boga” – ten ostatni w bardziej dynamicznej  aranżacji...
EG:  Scena rządzi się własnymi prawami...tylko tu jest żywy kontakt ze słuchaczami. To zupełnie inna relacja niż podczas nagrywania w studiu. Wiele piosenek które nagrałam, - często bardzo pięknych - nigdy później nie zaśpiewałam podczas koncertu. Ludzie się dziwili: „ Jak to? Jest nowa płyta, a Pani nie wykonuje tego materiału!?” . Nie, bo biorę z ostatniej płyty to, co jest mi potrzebne to budowy recitalu. Ten który wykonywałam dzisiaj, to jeden z trzech różnych programów jakie prezentuję w zależności od miejsca i okoliczności. W każdym z tych programów towarzyszą mi inni muzycy.     

TH:Jakie tendencje dominują na nowej płycie? Na przedostatniej w warstwie muzycznej  przeważały motywy  bałkańsko – żydowskie...
EG: Nowa płyta ma zupełnie inny charakter, inny skład instrumentów. Pomysł zagrania z niemal 60-osobową Polską Orkiestrą Radiową wyszedł od Krzysia Herdzina. Na płycie  znajdują się kompozycje Seweryna Krajewskiego do słów m.in. Agnieszki Osieckiej, Wojtka Młynarskiego, Andrzeja Poniedzielskiego, Marka Dagnana.

TH: Czy odnajduje się pani w  tych tekstach? Uważa je za swoje?  
EG: Z gotowych tekstów sama wybieram to, co chciałabym śpiewać, ale prosząc autora o napisanie nowego - często narzucam mu temat. W wielu przypadkach gdy dostaję gotowy tekst, to go przestawiam, wykreślam, zmieniam, proszę o inną puentę. W efekcie finalnym chciałabym, żeby każda piosenka brzmiała tak jakby była moją osobistą wypowiedzią .

TH: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmowę przeprowadził Tomasz Hikman

Edyta Geppert – jedna z najbardziej charyzmatycznych artystek polskiej sceny muzycznej. Za swoje dokonania obsypywana prawdziwym deszczem prestiżowych nagród m.in. trzykrotna laureatka Grand Prix Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu (1984, 1986, 1995 ), I Nagrody na VII Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (1984), Grand Prix - Złotej Bratysławskiej Liry oraz Nagrody Publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Bratysławie (1985).Dwukrotnie uhonorowana Nagrodą Wiktora dla Najciekawszej Osobowości Telewizji Polskiej (1987, 1988).  Niedawno obchodziła jubileusz 25-lecia pracy twórczej. W swojej dyskografii posiada 12 albumów, spośród których kilka uzyskało status Złotych  Płyt. Wiele utworów artystki trwale zapisało się w historii polskiej muzyki popularnej (m.in. „Jaka róża, taki cierń”, „Och, życie, kocham Cię nad życie”, „Zamiast”, „Nie żałuję” ) .  Najnowszą płyta artystki  nosi tytuł „Nic nie muszę” (2008) .  
wywiad (autoryzowany) ukazał się w "Strefie" - informatorze KSSE, grudzień 2008 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz