czwartek, 5 sierpnia 2010

Ręka, noga, mózg na ścianie...

Padając ofiarą okrutnego żartu kolegów, mało rozgarnięty basenowy woźny ląduje w  pojemniku ze zgniłozielonymi, bulgoczącymi zanieczyszczeniami. Od teraz - uzbrojony w nieodłącznego mopa , ubrany w strój baletnicy - staje się postrachem wszystkich złoczyńców w Tromaville, zmutowanym superbohaterem o imieniu Toxie (Toksyczny mściciel).
Nowym zadaniem lokalnej nowozelandzkiej „drużyny A”  staje się unicestwienie kosmitów przerabiających ludzkie mózgi na odżywczy napój.W ruch idzie arsenał broni nie mniejszy niż łącznie we wszystkich filmach o Johnie Rambo. Najpierw oczywiście należy wypróbować bazookę na poczciwie pasącej się owieczce...(Zły smak). Angielski gentleman - Lionel ma do wypełnienia nie lada zadanie: musi zaopiekować się nie znającą dobrych manier hordą zombie. A gdy  matka zjada psa jego dziewczyny, a ksiądz i pielęgniarka wyraźnie mają się ku sobie i nie umieją zachować się przy stole, zdesperowanemu biedakowi pozostaje jedynie sięgnąć po piłę łańcuchową...(Martwica mózgu).                                                                      Mało?Wszystko to już widzieliście? A zakolczykowanego Romea mówiącego slangiem przemieszanym z literacką angielszczyzną Szekspira?Wesołe amerykańskie dzieci grające w piłkę odciętą głową (Tromeo i Julia)?A krwawą wendettę dokonaną przez babcię na grupie surferów –neonazistów (Surfujący naziści muszą umrzeć)? Radośnie śpiewających traperów – kanibali (Cannibal! The Musical) ?  
Galaretowatą kosmiczną maź pochłaniającą wszystko co napotka na drodze (Blob )? Potwory o wyglądzie prezerwatyw, odgryzające to i owo pożądliwym kochankom(Killer Condom)? Albo o wyglądzie...pomidorów (Atak morderczych pomidorów)?      „Złym filmom”, bo o nich przecież mowa, poświęcona będzie Noc Filmowa w Ruinach  pt.  NAJGORSZE FILMY ŚWIATA (29.08, start g. 20.00). Owe filmy są dzisiaj chętnie oglądane, zarówno na domowych imprezach z piwem w ręce, jak również w salach poważnych kin studyjnych i multipleksów. Widzowie pragną zobaczyć tzw. „czyste kino” czyli „dzieła” stojące w opozycji do „mainstreamowych”, poprawnych filmów - zawierających skomplikowane ekranowe intrygi, interesujące kreacje aktorskie, wystawne elementy scenograficzne, najnowsze efekty specjalne czy bogaty wachlarz trików operatorskich – i oddać się niczym nieskrępowanej rozrywce, polegającej na odnajdywaniu najbardziej komicznych i drastycznych fragmentów w historii kina. „Złym filmom” wszystkich  „poprawnych” cech brakuje, nadrabiają jednak pewną umownością, przerysowaniem, zgrywą i humorem (często przecież niezamierzonym) oraz efektami typu „exploitation”.                                        
Obecnie dostrzec można prawdziwy kult „złych filmów”: strony i fora internetowe im poświęcone prężnie się rozwijają , nieźle sprzedają się rozmaite gadżety związane z kiepskimi filmami (np. koszulki czy kubki z Toxim). Fani na całym świecie prześcigają się w zdobywaniu „gorących” tytułów na dvd, a co poniektórzy przebywają nawet daleką drogę aby za darmo zagrać choćby statystę w filmie ulubionej wytwórni  (tak jest np. z Tromą).                                                                                                                                             Jacek Rokosz i Filip Jacobson, filmoznawcy z Łodzi, na zapowiadaną noc wybrali  4 interesujące propozycje, wpisujące się w różne tradycje „złych filmów”.                                                                                 
Zakazany w latach 30. ubiegłego wieku  Sex Maniak  w reżyserii D. Espera był zapewne ojcem chrzestnym wszystkich późniejszych obrazów typu „exploitation” (niskobudżetowych, kiczowatych produkcji podejmujących prymitywne czy amoralne tematy, pomijane w kinie „głównego nurtu”)  z  tandetami H. G. Lewisa  czy J. Franco na czele. Zlepek wszystkiego co w owych czasach „mogło się sprzedać” (motyw obłąkanego naukowca, proza E.A.Poe, psychoanaliza Freuda).
Plan 9 z kosmosu  uznawany za „najgorszy film wszechczasów” w reżyserii „najgorszego reżysera wszechczasów” – Eda Wooda, to historia wpisująca się w nurt filmów o zagrożeniach płynących z kosmosu. Ale nie tylko! Owszem mamy tu kosmitów w  kiepskich   uniformach, pojazdy wyglądające jak pokrywki od patelni, ale także wszędobylską policję, dzielnego pilota myśliwca i jego żonę, przywróconych do życia nieboszczyków zombie czy nawet dokumentalne zdjęcia z
działań wojennych... a wszystko to obficie okraszone sztuczną mgłą. Nie mogło oczywiście zabraknąć filmu o zwierzętach zmutowanych wskutek źle przeprowadzonych eksperymentów. Ale tym razem nie pijawki, mrówki czy węże będą zagrażać bogu ducha winnym bohaterom , a sympatyczne przecież zwierzątka – ryjówki, których ekranowy wygląd „ni psa, ni wydry” musi budzić powszechną wesołość     (Zabójcze ryjówki  R. Kellogga). Przy doborze bloku filmowego nie pominięto także historii o dzielnym superbohaterze ratującym ziemię przed obcą inwazją , tym razem „made in Japan” (  Zły mózg z Kosmosu  K. Akasaki i T. Ishi ). Japoński  Starman kontra Zły Mózg  i wszystko jasne. Równie dobrze mógłby to być Santo ratujący Meksyk przed inwazją Marsjan , amerykański Kapitan Orgazmo czy Kapitan As stawiający czoło Profesorowi Plamie, a nawet katowicki Metan walczący ze Smogiem.       
Repertuar zapowiada się zachęcająco, szkoda tylko, iż organizatorzy pominęli rodzimą twórczość. A przecież zupełnie niedorzeczna „perełka” pt.  Klątwa doliny węży M.Piestraka  w niczym nie ustępuje zachodnim produkcjom tego typu.                                                                                                                                   A na koniec organizatorzy przygotowali niespodziankę: krótkometrażowy  film montażowy z najgorszymi scenami w historii kina. Zapewniam, że będzie na co popatrzeć...

Artykuł ukazał się w "Nowinach Gliwickich"  27 sierpnia 2008 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz