środa, 18 sierpnia 2010

Festiwal Filmowy DRZWI 2 

 Intra czyli filmoterapia organizacyjna wg Kondraciuka
W dniach 18 – 21 kwietnia  KinoTeatr X był miejscem II edycji Festiwalu Filmowego DRZWI , uczty dla twórców i wielbicieli kina niszowego, amatorskiego i studenckiego. Podczas 4 dni trwania festiwalu organizatorzy - GKF „Wrota” - zaprezentowali ponad 25 krótko- i średniometrażowych filmów. Odbyło się kilka ciekawych koncertów. W ramach festiwalu przeprowadzono rozmaite warsztaty, w tym filmoterapii organizacyjnej -  swoistej odnogi arteterapii,  polegającej na wprzężeniu do działań okołofilmowych osób niepełnosprawnych. To właśnie w jej procesie uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej w Czechowicach wykonali ponad dwumetrowe drewniane drzwi , które wraz z rozpoczęciem imprezy   – pośród gry świateł, gęstej mgły oraz głośnej muzyki – zostały triumfalnie otwarte. To oni pomagali wykonać nagrody-statuetki - Framugi. Wystąpili także w krótkich filmowych intrach, otwierających poszczególne dni festiwalu. Dla Tomka - chłopaka z zespołem Downa - idolem szklanego ekranu od zawsze był Terminator. Dzięki Kondraciukowi i ekipie „Wrót”  spełniło się jego marzenie: zagrał ulubionego bohatera.
 
Wytwórnia  BUTCHER’S FILMS – nadzieja filmu amatorskiego
Drugą edycję festiwalu w kategorii „kino niezależne – fabuła” praktycznie całkowicie zdominowały filmy założonej w 2001 r. w Pszczynie grupy BUTCHER’S FILMS . Jej trzon tworzą studenci krakowskiego filmoznawstwa, a więc – zdawałoby się - raczej przyszli teoretycy i historycy filmu, niż praktycy. Twórczość ekipy cechuje jednak różnorodność stylistyczna i formalna, swoista dwunurtowość (podział na kino nastrojowe i autorskie  oraz  kino gatunków, którego zasady bywają często pastiszowo przetwarzane czy też  dekonstruowane). Portret Ewy (Złota Framuga za najlepszy fabularny film niezależny, Błękitna Framuga w kat. „najlepsze aktorstwo w filmie niezależnym” oraz  wyróżnienie za muzykę)  Przemysława Filipowicza oraz
Mim (Brązowa Framuga, 2. miejsce w kat. „najlepsze aktorstwo... ”)  Filipa Rudnickiego należą do pierwszego nurtu twórczości grupy. W pierwszym z wymienionych filmów mamy dobrze zagraną (Ewa Kozłowska, Kornel Filipowicz) obyczajową historię  typu „real life”: nastoletnia bohaterka boryka się z typowymi problemami jej pokolenia (rozpad małżeństwa rodziców; wynikające z tego trudności we własnym związku; niemożność porozumienia z nieobecnym uczuciowo ojcem; tworzenie się przyjaźni). Na ekranie wszystko to dzieje się to jednak w sposób stonowany i wyważony, często tylko zasygnalizowany, pozbawiony taniego sentymentalizmu czy moralizatorstwa, w czym zapewne tkwi tajemnica festiwalowego sukcesu filmu. Mim to krótka, ciepła opowieść „z morałem” o codziennej, często niewdzięcznej pracy ulicznego artysty, pragnącego porzucić mało dochodowe i społecznie nieużyteczne zajęcie. Przypadkowe spotkanie z chorą kobietą w szpitalu (w tej roli Anna Dymna!) sprawia jednak, iż potrafi on na nowo znaleźć w sobie pasję i chęć wykonywania dotychczasowego zawodu.  
Natomiast 11- minutowe Poddasze (Srebrna Framuga, 3. miejsce w kat. „najlepsze aktorstwo...” )  będące debiutem reżyserskim Łukasza Bursy  , wpisuje się raczej w ten drugi nurt: przedstawia posttarantinowską pod względem budowania nastroju oraz użytych figur stylistycznych (parodia, pastisz) historię gangsterską rozgrywającą się na tytułowym poddaszu. Okazuje się bowiem, iż nie jest to miejsce właściwe dla ściągania
windykacyjnych długów : a to gadatliwe studentki przyjdą rozwieszać pranie, a to pojawi się młoda para  zamierzająca oddać się chwili rozkoszy, czy wreszcie snajper , który upodobał je sobie do załatwienia własnych spraw... a przecież wszystko miało przebiec szybko i sprawnie! Pomimo błędów realizacyjnych właściwych offowemu debiutowi, historię ogląda się znakomicie, w czym zasługa przeciwstawnych  i świetnie dopełniających się charakterystyk gangsterów  oraz zaskakująco celnej puenty.  Już rok temu „Buczersi” zdobyli liczne nagrody w tej kat. (ustępując jedynie gliwickiemu Zdjęciu B. Szwed), natomiast teraz ich dominacja  nie podlegała dyskusji. Być może mamy do czynienia z grupą, która niedługo będzie  porównywalna ze SKY PIASTOWSKIE  czy  wytwórnią A’YOY, ujawniając talenty twórcze na miarę braci Matwiejczyk  czy Bodo Koxa. Na razie jeszcze trochę brakuje.

                         Kino mocne, kino mroczne...
     ... także miało swoich reprezentantów na II FF DRZWI. Nagrodę specjalną w kat. „kino niezależne” otrzymał Patryk Jurek za „konsekwentne popularyzowanie artystycznej  twórczości z dziedziny filmowej grozy”.  To prawda iż rodzimą twórczość z gatunku horroru  - zarówno tą amatorską , jak i zupełnie mainstreamową – można ledwo policzyć na palcach obu rąk. Filmy Jurka (Jestem głodny; Pato), chociaż niełatwe w odbiorze, cechuje dbałość o plastyczność obrazu, nastrojowa muzyka oraz klimat podskórnego zagrożenia, czyli składniki, które w horrorze wydają się najważniejsze, i które to elementy docenili widzowie. Obok horroru także postmodernistyczny thriller miał swego godnego reprezentanta – Noc ( Błękitne Framugi  za zdjęcia i muzykę w fabule niezależnej ) Przemysława Kaczmarczyka.   

Źle się dzieje w fabułach studenckich...
...takie wrażenie można odnieść po ich tegorocznej prezentacji. Fenomenalnie sfotografowane, malarsko skadrowane, świetne aktorsko, gładko i sprawnie zmontowane,  charakteryzujące się profesjonalnym dźwiękiem obrazy były przeważnie nieciekawymi, pozbawionymi prawdziwych osi dramatycznych i bohaterów, z którymi można się identyfikować, zimnymi opowieściami o niczym. Spod warstwy  formalnego  lukru ziała  pustka. Bo uporczywego braku żywych, realnych osób nie da się zastąpić najnowszymi nawet  
Paweł, bohater Radioakcji
zdobyczami techniki...Złotą Framugę w kat.„ film studencki – fabuła” otrzymała historia subtelnie osadzona podczas wydarzeń Powstania Warszawskiego - Warszawianka Marcina Maziarzewskiego . Słusznie, bo nic innego otrzymać nie mogło; z  pewnością nie dorównuje  jednak siłą oddziaływania  ubiegłorocznemu Miastu Ucieczki.  
Złe wrażenie po emisji etiud studenckich ratuje nieco najlepszy dokument w tej kategoriiRadioakcja Tomasza Jurkiewicza. Dwóch niepełnosprawnych fizycznie chłopaków decyduje się  na krok rodem z kultowego filmu  Więcej czadu   -  postanawia założyć niezależne radio. Reżyser  z  cichą sympatią śledzi losy przyjaciół, dla których problemem jest swobodne poruszanie się , jednak świetnie spełniają się w twórczym działaniu .W ich zanurzonych w spokojnej toni jeziora spojrzeniach można dostrzec, iż tam gdzie jest pomysł i zapał nie ma rzeczy niemożliwych do spełnienia. Internetowe radio wciąż z powodzeniem funkcjonuje ( www.radioakcja.pl).
„ tak się toczą życia dramatyczne losy”
Prawdziwym filmowym objawieniem festiwalu były jednak dokumenty kina niezależnego. To w nich znajdujemy żywych, krwistych ludzi, wchodzących ze sobą w relacje w obrębie rozmaitych mikroświatów. Pozbawione ocen  moralnych postępowania bohaterów, sięgają po tematy i portretują społeczności pomijane w wysoko nakładowych czasopismach i kolorowych magazynach czy zupełnie odmienne niż nachalnie lansowane w rozmaitych „tańcach z gwiazdami”. Dotykają ludzi starych i chorych , spędzających być może
kadr z filmu Klinika
ostatnie  chwile w jednej z krakowskich klinik, którzy nie tracą życzliwości  i pogody ducha ( wyróżniona Złota Framugą w kat. „kino niezależne – dokument” Klinika Tomasza Wolskiego); ludzi, którzy zostali zepchnięci poprzez gwałtowne zmiany ekonomiczno- gospodarcze na margines społeczny, a którzy także posiadają swoje cele, marzenia, wspomnienia, swoją – nie zawsze trzeźwą – „way of life” (Dom kultury  Marka Kosowca – Srebrna Framuga) ; którzy próbują radzić sobie w trudnej rzeczywistości , mimo że ich pełne głębi  i doświadczenia życiowego oblicza przypominają monidła z poprzedniej epoki (Nim powstanie mim Anny Kasperkiewicz – Brązowa Framuga; Janko Muzykant Pawła Popko); którym od dziecka wpojono szacunek dla chleba (Pan Chlebek  Przemysława Filipowicza ). Nie zabrakło w tej kategorii sylwetki legendarnego mikołowskiego filmowca- amatora Leona Wojtali (Reżyser, czyli w poszukiwaniu migdalowej polany Wojtka Szwiec ),  wspomnień ze strajku na kopalni „Piast” w grudniu 1981 r. (Najdłuższa szychta Wojciecha Wikarka) czy wreszcie kręconego komórką eksperymentu ukazującego kontrowersyjną grę miejską (Warszaffski Walczyk Cezarego Ciszewskiego ).
 
Tourette i Różewicz  czyli przegląd filmów gliwickiej twórczości (pokazy specjalne)
Ostatniego dnia miała także miejsce prezentacja dwóch najnowszych obrazów gliwickich twórców. Skok Tourette’a  Marcina Kondraciuka zdobył już wcześniej trzecią nagrodę dla filmu amatorskiego na innym gliwickim festiwalu filmowym – GOFFR. Główną siłą tego dokumentu jest jego bohater – Mirosław
kadr z filmu Skok Tourette'a
Żochowski  od lat cierpiący na zespół zaburzeń Tourette’a , charakteryzujący się występowaniem licznych tików ruchowych i werbalnych (np. mimowolnie powtarzane przekleństwa o obscenicznej treści, przerywające wypowiedź „w pół zdania”). Poznajemy w nim Mirka jako człowieka zdolnego – pomimo wspomnianych przeciwności – realizować się w sportach i wyprawach ekstremalnych, czerpiącego z życia pełnymi garściami. Obecnie film walczy o nagrodę na prestiżowym wrocławskim festiwalu KAN.
 
Drugi z gliwickich filmów – Ocalony w reżyserii Alana Urana , to nostalgiczna opowieść będącą ekranowym zapisem wojennych wspomnień Tadeusza Różewicza –  nierozerwalnie przecież związanego z naszym miastem. Pomimo pewnych błędów formalnych (montaż, kadrowanie) i mało przekonywującego aktorstwa, twórcy udało się w pewien sposób oddać dramatyczno-lirycznego ducha poezji Różewicza. Na uwagę zasługuje muzyka i dźwięk.
Wypada tylko życzyć „Wrotom” organizacji wielu kolejnych edycji festiwalu oraz  dorównania osiągnięciom śląskich pionierów amatorskiego filmu – katowickiemu KF „Śląsk” oraz mikołowskiemu  AKF „Iks”.

Pełna lista nagrodzonych filmów, fotosy dokumentujące 4 dni festiwalu i in. na stronie - www.ffdrzwi.gkf.com.pl
tekst pt. "Intro, czyli filmoterapia wg Kondraciuka" ukazał się w "Nowinach Gliwickich"  7 maja 2008 r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz