poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Festiwal Filmowy DRZWI III   
DZIENNIKI FESTIWALOWE cz. 2: Dzień drugi – dokumenty kina niezależnego

Wejście do świata dokumentu...

Drugi dzień FF DRZWI. Przed nami dokumenty kina niezależnego. Te emitowane na poprzednim festiwalu były rewelacyjne; również do poziomu tegorocznych mam duże oczekiwania. Tylko czy we współczesnym dokumencie offowym mogą ujawnić się talenty twórcze na miarę Kazimierza Karabasza czy Marcela Łozińskiego? Czy widzowie mogą liczyć na film choćby zbliżony poziomem do osobistego dokumentu Marcina Koszałki pt. Takiego pięknego syna urodziłam? Rano przeglądałem ponownie arcyciekawą książkę Piotra Mareckiego  Kino niezależne w Polsce 1989-2009.Historia mówiona –  bogato ilustrowany zbiór wywiadów z kluczowymi postaciami polskiego offu ,tworzącymi w omawianym okresie. Wypowiada się w niej m.in. Grzegorz Lipiec, Piotr Krzywiec, bracia Matwiejczyk, Bodo Kox, jednak sztuka niezależnego
fot. Dorota Sadło
dokumentu zostaje w pracy potraktowana nieco „po macoszemu”. Godzina około 16.35. Dziś czuję się lepiej niż wczoraj: mniejsze napięcie, większa przytomność umysłu, większa pewność siebie - słowem: łagodniejsze objawy depresji. Udaje mi się porozmawiać z  Łukaszem Magierą – koordynatorem wystawy klubowych fotografii oraz sprzętu fotograficznego, mieszczącej się z pobliżu sali kinowej. Łukasz – inteligentny chłopak w okularach – zajmuje się też dokumentacją fotograficzną festiwalu. Naukę wyniesioną ze szkoły fotograficznej  próbuje przełożyć na sztukę filmową. Wcześniej współpracował przy kilku amatorskich dokumentach. Jeden z nich ukazywał niepełnosprawnego poetę-dyslektyka. Żyje jeszcze wczorajszymi filmami. -Bardzo pociąga mnie sztuka animacji. Ucieszył mnie fakt, że ktoś wreszcie zrobił film nawiązujący do fantazji. Ta opowieść o kobiecie, która chciała kogoś pokochać - ale nie mogła, z racji tego kim była - bardzo mnie poruszyła– wspomina Królową śniegu  D.Woźnicy.
W ostatnich latach da się zaobserwować swoistą nobilitację różnych rodzajów dokumentu. Multipleksy podbiły chociażby mocumentaries (fabularyzowane filmy dokumentalne) Michaela Moore’a (aczkolwiek
Sicko – ukazujący pułapki prywatyzacji służby zdrowia – w naszych kinach się nie pojawił); przewrotne rozprawki wymierzone w społeczeństwo konsumpcyjne takie jak Super size me (krytyka fast-foodów) czy Yes Meni naprawiają świat (krytyka monopolizmu gospodarczego); eseje Wernera Herzoga o nieodgadnionym pięknie  naszej planety. Niezmiennym powodzeniem cieszą się także dokumenty muzyczne, robione specjalnie „pod fanów” (m.in. Some Kind of Monster poświęcony Metallice ; W blasku świateł  – zapis koncertu Stonesów dokonany przez Martina Scorsese; Będzie głośno  - spotkanie 3 wirtuozów gitary). Światowe festiwale zdobywały kontrowersyjne dokumenty zahaczające o szeroko rozumianą tematykę religijną (sylwetka księdza-pedofila czy wakacyjny obóz dla dzieci organizowany przez ultraradykalny odłam protestantyzmu).
-Chciałbym zobaczyć dokumenty poruszające problemy lokalności. W Zabrzu istnieje ulica zamieszkiwana przez mniejszość narodową Romów, których postrzega się bardzo stereotypowo; ukazanie ich codziennego życia byłoby ciekawym pomysłem na film – zwierza się Mariusz Popielas , technik festiwalu.

Jest nas 6 milionów...
 
 ...to tytuł najlepszego filmu I bloku konkursowego, na poły montażowego dokumentu P. Jeleńskiego. Twórca zmierzył się z tematem niepełnosprawności w filmie światowym, dotykając kwestii odtwarzania filmowych ról osób niepełnosprawnych przez zawodowych aktorów, losów niepełnosprawnych aktorów-amatorów, trudności wynikających z braku przystosowania szkół filmowych do różnych typów niepełnosprawności. W tym bloku zobaczyliśmy też w miarę udane dokumenty osobiste poświęcone artyście- malarzowi (Józkowe Wdzydze A. Szopińskiego-Wiski) , kompozytorowi (Kompozytor P. Strzelczyka) , a także przekonaliśmy się do czego może służyć stary elewator zbożowy (Elewator M. Środka). „Miasto moje....w Tobie moje niepokoje” – śpiewała kiedyś Maria Peszek. Personifikacji miasta udanie dokonał M. Środek w Krwioobiegu.
Drugi blok filmowy. Powalający autentyzmem w portretowaniu środowisk „z marginesu”.   Trudne związki uczuciowe takich osób (Spacer A. Kopacz i P. Popko). Proces wychodzenia z alkoholowego nałogu za pomocą siły woli, duchowości, ćwiczeń fizycznych (Do dna M. Głowińskiego). Życie na „nielegalu” w
kadr z filmu Do dna
popegeerowskiej wsi (Motyle M. Kosowca). Społeczeństwo „morsów” (Marian A. Szopińskiego-Wiski). -Te filmy mnie urzekły. Dzwoniliśmy do reżysera filmu Do dna: jego bohatera chcę zabrać zimą pod namiot – żywo komentuje Mirek Żochowski, prowadzący festiwalową galę wespół z Dariuszem Jezierskim – twórcą Studia Teatralnego PRO FORMA. 
Mija kolejny dzień festiwalu. Papieros w towarzystwie Krzysztofa Mularczyka - dyrektora artystycznego festiwalu. Spośród niemal 70 nadesłanych filmów - wraz z liczącą 3 osoby komisją selekcyjną - wytypował te, które obecnie oglądamy podczas festiwalu. Sprawuje pieczę nad sprawną realizacją programową festiwalu nad którym pracowało ponad 10 osób, a wliczając aktorów występujących w intrach otwierających DRZWI każdego dnia – wiele, wiele więcej... -Kryteria jakimi kierowaliśmy się podczas doboru repertuaru były  jasne: poprawne zgranie jakości obrazu z dźwiękiem, wartość artystyczna, merytoryczna. Odrzucaliśmy filmy które mocno wykraczały poza granice "dobrego smaku". Oczywiście wybór jest jak najbardziej subiektywny, chociaż gusta komisji kwalifikacyjnej za bardzo się nie różniły - podsumowuje Mularczyk.
tekst ukazał się w "Nowinach Gliwickich" 4 sierpnia 2010
http://www.ffdrzwi.gkf.com.pl/ - więcej o 3 edycjach festiwalu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz