piątek, 10 września 2010

3. GLIWICKI OFFOWY FESTIWAL FILMOWY - GOFFR 3

Za nami kolejny Gliwicki Offowy Festiwal Filmowy „GOFFR 3”: święto kina funkcjonującego poza mainstreamowym schematem  podaż-popyt, robionego przeważnie  "domowymi" sposobami  za przysłowiowe „kilka złotych” przez nieprofesjonalnych twórców i fanów filmu dla garstki podobnych im zapaleńców; kina z założenia świeżego, oryginalnego, odważnego, igrającego z narracyjnymi i stylistycznymi konwencjami.

Na tegoroczny konkurs nadesłano aż 132 krótkometrażowe filmy (w tym aż 46 tzw. „studenckich”, będących najczęściej etiudami robionymi „na zaliczenie” zajęć w wyższych szkołach filmowych), spośród których organizatorzy festiwalu (Stowarzyszenie GTW) wyłonili 24 tytuły, mające ubiegać się o uznanie Jury (Piotr Zawojski, Krzysztof Tusiewicz, Krzysztof Wierzbicki). Wprowadzono podział na 2 nowe  kategorie : „film studencki” oraz  „film amatorski”.   

Grand Prix festiwalu otrzymał dokument pt. Wszystko się ułoży Jakuba Stożka. Reżyser sportretował w nim środowisko nastolatek przebywających w zakładzie poprawczym.Wzorem Karabasza i Kieślowskiego
 Jakub Stożek odbiera główną nagrodę festiwalu z rąk Piotra Zawojskiego
zrobił to jednak w sposób pozbawiony kategorii wartościującej, dyskretnie obserwując kondycję emocjonalną i  moralną młodych dziewcząt. W pamięci pozostają strzępy „zakładowej”  codzienności: opowieść jednej z nich  o próbie zabicia ojca; łzy i rozmazany tusz na twarzach podczas wykonywania piosenki dla zaproszonych matek; powrót do domu pełnego kłótni i wulgaryzmów; ujęcie końcowe przedstawiające zimny, nieprzebyty mur odgradzający ośrodek od świata „na zewnątrz”, gdzie nie zawsze wszystko układa się według planu...  
...o czym boleśnie przekonali się bohaterowie dokumentu Damiana Nogi pt. Ludzie wysypiska (II nagroda w kat. „film amatorski”) - mieszkający na wysypisku śmieci czterdziestokilkuletni mężczyźni, typowe ofiary drapieżnego kapitalizmu. W „nowym wspaniałym świecie” trudno nieraz jednostce o zachowanie psychicznej integralności (przekonywały o tym:
kadr z filmu Tor
Tor K. Jankowskiego - studium młodego mężczyzny pogrążonego w depresji, oraz KK P. Łukomskiego - zapis początków schizofrenii będący formalnym hołdem złożonym filmom Aronofsky’ego), co z pewnością rzutuje na  próby  budowania osobowej relacji  z  płcią odmienną (Mam wrażenie M.  Michalskiego). 

Na całe szczęście gorzkie rozprawki o współczesności nie zdominowały festiwalu: trafiły się też filmy, które zapewniły widzom pogodny weekendowy nastrój. W samej tylko Próbie mikrofonu Tomasza Jurkiewicza (nagroda publiczności) nagromadzono sporo elementów zdających się temu celowi przyświecać: pracującego na stacji PKP, niespełnionego poetę-marzyciela, zakochanego w
fotografia z planu Próby mikrofonu
uroczej nieznajomej; jego „jeżdżącą na każdą pielgrzymkę” sympatyczną siostrę; klasyczną imprezę rodzinną z wujkami, ciotkami, biegającymi dziećmi i wódką w tle... Słowem: powstało kino w  ciepły sposób obchodzące się z  polskimi realiami (posypanymi jednak szczyptą czeskiego humoru). Zgromadzeni w  kinie „Amok”  widzowie mieli ponadto niepowtarzalną okazję dowiedzieć się jakie zagrożenia kryją się w nieumiarkowanym używaniu zapachowych chusteczek higienicznych (pastisz telewizyjnych reportaży pt. Smarkacze w reż. C. Demianiuka), jak zdaje się egzamin na prawo jazdy sposobem „na kopertę” (Koperta grupy DDN), czy też w jaki sposób grać na pianinie  nosem (dokument Katarzyny Janus pt. Wędrowna lekcja muzykiI nagroda w kat. „film amatorski”). Rozśmieszyła również Bulba  O. Kałagate - krótka animowana groteska o pępku, który pewnego dnia postanawia „ odłączyć się od nosiciela” i żyć własnym życiem.

kadr z Wśród nocnej ciszy
Zresztą inne zaprezentowane animacje także charakteryzowały się duża sprawnością warsztatowo-realizacyjną i twórczą wyobraźnią. Dość wspomnieć, że dwie z nich zostały zauważone przez jury: Wśród nocnej ciszy Filipa Grudziela (wyróżnienie w kat. „film amatorski”) – trawestacja wątków wampirycznych przywołująca mit Nosferatu oraz komiksowe arcydzieła   Thomasa Otta - oraz Dalej Karoliny Krajczewskiej (III nagroda w kat. „film amatorski”) –  zbiór młodopolskiej symboliki na tle impresjonistycznych pejzaży. 

Zawojski wysoko ocenił poziom etiud studenckich. Nagrodzone w tej kategorii obrazy charakteryzowała dojrzała realizacja pozbawiona błędów technicznych oraz  montażowych. Ciawasy Jarosława Antoszczyka (Wyróżnienie) dokumentowały  historię rodziny „polskich romów”, wzbogaconą archiwalnymi zdjęciami cygańskich taborów. Kolejny dzień Grzegorza Korczaka (III nagroda) przedstawiał
kadr z Sezonu na kaczki
nieco metaforyczną, aczkolwiek banalną historyjkę , w której na szczególną uwagę zasługiwało zastosowanie synchronicznego montażu budzącego oczywiste analogie ze słynną sekwencją „muzyki przedmiotów” z filmu Delicatessen. Z kolei etiuda Poza ciszą Piotra Ryczko (II nagroda) wprowadzała odbiorców w głąb onirycznego świata koszmarów z dzieciństwa, podejmując przy tym intertekstualne gry z bogatym dorobkiem kultury (liczne odniesienia do prozy Kafki, Schulza, filmów braci Quay, Lyncha czy poematu Kruk Poego). Natomiast z  Sezonu na kaczki Julii Ruszkiewicz (I nagroda) – skąpanej w śniegu kameralnej opowieści o niezawinionej śmierci – zadowolony będzie Wojciech Kuczok , szukający przecież w kinie wielkich emocji. Temu filmowi należą się szczególne brawa za znakomite wykorzystanie potencjału młodych aktorów oraz przepiękne zdjęcia autorstwa Pawła Dyllusa (nagrodzone Złotą Kijanką na festiwalu Camerimage 2006).           

relacja ukazała się w "Nowinach Gliwickich" 27 grudnia 2006 r pt. Stożek na topie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz