niedziela, 12 września 2010

„ Wciąż nie przeszedłem granicy, którą sobie wyznaczyłem”
Rozmowa z Marcinem Kondraciukiem, twórcą filmu Zmierzch świtu, prezesem GKF „Wrota”

Marcin Kondraciuk w filmie Zmierzch świtu
Skąd wziął się pomysł na Zmierzch świtu?
Na wrzesień przewidziana była największa produkcja klubu - realizacja obrazu  Strategia przeszłości . Do każdego filmu powstaje plan realizacji; według niego trwają przygotowania. Jeśli plan nie zostanie wykonany, film zostaje odwołany, i tak się stało w tym przypadku. Po odwołaniu nastąpiła „cisza” i w niej zrodził się pomysł na  Zmierzch świtu. To wielka próba całego klubu, film był eksperymentem.

Ile czasu minęło od stworzenia pomysłu na film do przeprowadzenia jego realizacji?     
Niewiele - trzy dni. Pomysł powstał pod koniec pierwszego tygodnia września, a realizacja rozpoczęła się po dokonaniu zakupu materiałów.

Czy praca na planie przebiegała według ściśle zrygoryzowanego scenariusza, czy też w głównej mierze opierała się na improwizacji?
Na planie nie było śladu scenariusza. Były sceny, które miałem w głowie. Pozostało przekazać tą wizję ekipie i aktorom. Reszta, to  pytanie: jak to wykonać, aby było dobrze.

kadr z filmu Zmierzch świtu
Czy ekipa realizatorska napotkała na jakieś trudności podczas kręcenia filmu? 
Problemami jakie się pojawiają  są: czas, transport, jeden akumulator do kamery, brak oświetlenia. Aktualnie jesteśmy na etapie rozwiązywania tych dwóch ostatnich.

Jak wyglądała praca z aktorami? Czy trudno było przekazać im pewne wskazówki dotyczące gry?
Przed realizacją filmu każdy pomysł opowiadam aktorom i operatorom, więc mają ogólny zarys całości Gdy przychodzi do realizacji danej sceny-wiedzą o co chodzi. Dopiero na miejscu informuje ich o ewentualnych zmianach, o tym jak ma to wszystko dokładnie wyglądać, czego oczekuję. Jeśli mają jakieś pytania -  pytają, ja odpowiadam. Gdy już znają moją wizję, pytam: „co wy na to”? Każdy widzi to inaczej; czasami wpadnie jakiś nowy, lepszy pomysł i wprowadzam go. Liczę na grę aktora: czasami trzeba go pokierować, innym razem jestem zaskoczony jego inwencją. Problemów z aktorami nie miałem. Każdy aktor był wcześniej  przygotowany, nawet jeśli dowiedział się o pomyśle dzień wcześniej.

ujęcie "płonących krzyży" - Zmierzch świtu
Dlaczego wybrałeś akurat takie a nie inne miejsca do realizacji filmu?
Szukałem takich plenerów, które oddałyby klimat filmu. Mam takie sprawdzone miejsca  do których wracam.

Czyim pomysłem są poszczególne ujęcia?
Ujęcie „bohater rozebrany, w tle niebo” to pomysł Łukasza Junkierta. Płaczący posag Matki Boskiej, ujęcie bohatera tańczącego w tunelu, stojącego pośród drzew (wtedy kamera jedzie naokoło), a także bliskie ujęcie na gwałconą dziewczynę to pomysły Beniamina Szwed.Większość ujęć konsultowałem z operatorami;wybrałem te najlepsze.

Ile kosztował Zmierzch Świtu? Skąd wziąłeś pieniądze na jego produkcję?
150 zł. To niewielka suma i nie było problemu z jej zdobyciem. Pieniądze na każdy film wykłada jego reżyser.

Ile kopii film liczy obecnie?
15. Oczywiście ta liczba wzrośnie.

Kondraciuk teraz
Co dalej stanie się ze Zmierzchem świtu? Czy będzie można go jeszcze gdzieś  zobaczyć?Czy zamierzasz zaprezentować go na jakichś ogólnopolskich konkursach kina amatorskiego? Poszukać dystrybutora, zareklamować swoją osobę, znaleźć pieniądze na kolejne filmy?
Film jest dostępny na stronie internetowej klubu, wysyłam go także na festiwale filmów amatorskich. Jest dziełem wspólnym - całego klubu i osób współpracujących - i ma za zadanie promować klub .Co z tego wyniknie? Czas pokaże. Szukam finansów na następne filmy - robi to każdy członek klubu. Niestety trzeba liczyć na własne siły.

Jaki jest stosunek bohatera filmu do Boga?  W pewnej scenie widzimy go, jakby skruszonego, wchodzącego do Kościoła, w innej – dumnie stojącego pośród mroku rozświetlanego żarem płonących krzyży (jest to jedna ze scen najbardziej zapadających w pamięć). Jego wspomnienia z pierwszej Komunii Świętej też nie należą do najprzyjemniejszych...
W scenie Komunii Świętej bohater przedstawiony jest jako osoba jeszcze "normalna", nie spodziewająca się nadchodzącego zła... czyli taka jak pozostałe dzieci. Do komunii musi przystąpić osoba oczyszczona z grzechów. W tej scenie widzimy  też rodziców. Początek życia był  u bohatera taki jak u większości ludzi, dopiero później dzieje się źle. W filmie jest scena gdy bohater stoi przed
Zmierzch świtu
kościołem, a w pewnym momencie odwraca się i odchodzi.  Próbuje uciec od zemsty, która go ogarnia i szuka odpowiedzi, wewnętrznego spokoju. Wini Boga za to, co się przydarzyło rodzicom, siostrze, przyjacielowi. Dekalog mówi „nie zabijaj”, a bohater odwraca się od Boga bo wie, że to co zrobi jest grzechem ciężkim. Staje się zabójcą morderców; jego sąd jest ostateczny, nie może mieć żadnych zawahań. Gdy dochodzi do wypadku, przeżywa  na nowo całe swoje życie, spogląda na nie  z innej strony. Budzi się na ulicy. Mógł zginąć ale żyje, coś się w nim zmieniło, poczuł że może rozpocząć życie od nowa. Jedna ze scen końcowych: widzimy bohatera jak idzie do Kościoła, modli się w zupełnej samotności. To pewnego rodzaju pojednanie, początek nowej drogi. Zadaję widzowi pytanie: czy taki człowiek - po tym co go spotkało i co zrobił - zasługuje na "drugie życie"? Sceny z płonącymi krzyżami... Nie, krzyże nie płoną - to ogień je otacza. To symbol nadchodzącej śmierci oraz bólu jaki tkwi w bohaterze. Myśli coraz częściej o tym, aby dokonać zemsty. Te sceny mają związek z jego rodziną. Trzy krzyże - Ojciec, Matka, Siostra... a ogień to przecież najgroźniejszy z żywiołów.  Taki "zły ogień "w nim płonie, spowodowany utratą tych których kochał. Ich śmierć rodzi w nim pożar uczuć, które pożerają go całą siłą, co oczywiście sprowadza się do czynów nie akceptowalnych przez większość ludzi.

Zmierzch świtu - "korowód postaci"
Twój film został wzbogacony o ciekawe sceny metafizyczne, rozgrywające się na rozmaitych płaszczyznach: jawy, snu, wspomnień. Co według Ciebie symbolizują sceny:  „kroczenia jasnym tunelem” oraz „korowodu postaci otaczających głównego bohatera”?
W moim filmie tunel (wejście) symbolizuje przejście do innego świata, a światło jest granicą. Owy świat jest tajemnicą, która gdzieś głęboko drzemie w człowieku. Przejście przez światło pozwoli spojrzeć na życie z innej strony, stanąć z boku, zastanowić się. Tego bohater doświadcza. Wyjście z tunelu to początek nowej drogi, a zarazem jej najtrudniejszy etap. „Korowód postaci otaczających bohatera”... ja to nazywam „zamkniętym kręgiem przeszłości”. To jedna z kulminacyjnych scen w filmie; współgra ze sceną wyjścia bohatera z tunelu. Samo wyjście nie jest końcem problemów. Postacie otaczające bohatera to ludzie, którzy wpłynęli na taki a nie inny bieg jego życia; spotyka ich od razu po przebudzeniu, to jego przeszłość. Gdy wstaje, musi podjąć decyzję; przerywa krąg, pogodził się z tym co go spotkało, ze stratą tych, których kochał. Musi zebrać odwagę na nowe życie. Oczywiście to nie koniec problemów.

Którym filmem w Twoim dorobku jest Zmierzch świtu? Wokół jakiej tematyki obracały się poprzednie filmy? Jak zostały zrealizowane?
To mój piąty film. Wciąż uważam, że nie przeszedłem granicy, którą sobie wcześniej wyznaczyłem. Stracone marzenie było filmem kostiumowym, opowieścią o młodych żołnierzach, którzy aby ratować swój kraj rezygnują  z marzeń i poświęcają życie dla dobra ojczyzny. Przygotowania trwały pięć miesięcy, realizacja - trzy dni. Film był kręcony na kamerze w systemie NTSC. Nie polecam. Drugi film realizowany już na kamerze cyfrowej (cały listopad 2001) to największa jak dotychczas produkcja klubu, na razie jeszcze nie zmontowana. Opowieść o grupce chłopaków, którzy mają za sobą spore doświadczenia z narkotykami. Mają dosyć przemocy, narkotyków, znieczulicy w ich mieście i postanawiają wypowiedzieć wojnę przestępczemu światu. Przegrane zwycięstwo osobiście uważam za wielką próbę opowiedzenia o tym, co dzieje się wokół nas - tyle że słabo przedstawioną. Następnym filmem był dokument o tytule Rafcio, opowieść o moim koledze. Ten obraz będzie realizowany raz jeszcze; wtedy nie było takich możliwości technicznych jakie są teraz. Przesłuchanie  to próba realizacji teatru telewizji; krótka opowieść o walce jednostki z silnym przeciwnikiem. Akcja dzieje się w jednym pomieszczeniu, występują trzy postacie, dialog toczy się między dwoma bohaterami - przesłuchiwanym i przesłuchującym. Konfrontacja dwóch innych światów.

Czy zajmujesz się także jakąś inną działalnością artystyczną? 
Fotografią artystyczną, teatrem, kabaretem, muzyką filmową.

Opowiedz o swoich filmowych zainteresowaniach, ulubionych gatunkach, twórcach, aktorach...
Krótko: Krzysztof Kieślowski.

Po projekcji Zmierzchu świtu miałeś swoje 15 minut. Jak czułeś się w roli osoby publicznej, odpowiadającej na zadawane pytania?
Przede wszystkim czułem zmęczenie. Myślałem, że po projekcji udam się do domu i pójdę spać; stało się inaczej. Jestem zadowolony, że film wywołał dyskusję. To pozwoliło mi spojrzeć na niego z jeszcze innej strony, poprawić błędy. Mam nadzieję, że doświadczenie to zaowocuje w następnym filmie.

M.Kondraciuk i Urszula Biel po emisji Zmierzchu... w kinie "Amok"- 23.X.2002 r.
W kinie „Amok” wspomniałeś o zamiarze zrobienia kolejnego obrazu. Zdradź jakieś szczegóły dotyczące jego realizacji.
Tak mówiłem, i mam nadzieję, że tak się stanie, ale nie wiadomo jakie mogą pojawić się problemy. Będzie to spore przedsięwzięcie; na planie pojawi się przeszło stu statystów. Tyle mogę powiedzieć.

Jak wyglądają spotkania Gliwickiego Klubu Filmowego „Wrota”?
Spotkania odbywają się raz na miesiąc: wtedy cała ekipa rozmawia o tym co robić, co zostało dokonane, co możemy zmienić itd. Klub działa przez cały czas, więc ogólnie widzę się z jego członkami dość często. Aby coś osiągnąć trzeba działać, a nie siedzieć.

Kto może zostać członkiem GKF-u?
Każdy, ale trzeba się wykazać, nie toleruję lenistwa. Każdy w klubie ma wyznaczone pole działania, a jeśli je przekroczy, to znaczy że stać go na więcej. Taki człowiek jest potrzebny: wykazujący się większą inicjatywą. W klubie istnieją twarde zasady; ci co ich nie przestrzegają odpadają. Mamy wyznaczony cel i do niego zmierzamy. Nie idziemy po trupach. Ta droga jest dla niektórych trudna. Jeśli widzę człowieka, który chce się wykazać ale potrzebuje pomocy, to mu pomagam i to samo robią koledzy z klubu. Zaczynaliśmy od zera i idziemy do przodu. Tylko dlatego, że pomagamy sobie nawzajem.

Dziękuję za wywiad i życzę kolejnych artystycznych sukcesów.

MARCIN KONDRACIUK - gliwicki reżyser i operator, założyciel i twórca Gliwickiego Klubu Filmowego "WROTA" , dyrektor Festiwalu Filmowego”DRZWI”, autor i twórca filmoterapii organizacyjnej.  Laureat Nagrody  UNICA na Festiwalu PUBLICYSTYKA, laureat II miejsca w kategorii dokument podczas IV Festiwalu  GOFFR   za film  Skok Tourette'a .

Wywiad (autoryzowany) przeprowadził Tomasz Hikman

                                                                                                              Wywiad ukazał się w                                                                       
Kilka słów od przeprowadzającego rozmowę:) :  
Wywiad przeprowadzony został pod koniec 2002 r. Właściwie był to chyba pierwszy większy wywiad z Marcinem Kondraciukiem. Byłem też chyba pierwszą osobą, która pisała o jego filmach i działaniach GKF-u "Wrota" (patrz dział  KINO OFFOWE);  wiele dobrego zrobili dla klubu  m.in. Małgorzata Lichecka  ("Nowiny Gliwickie") czy Dariusz Jezierski ("Gazeta Gliwicka"), odpowiednio nagłaśniając jego działania w prasie.  Podobnie wygląda sprawa z  innym gliwiczaninem Beniaminem Szwed - dawnym członkiem GKF-u, obecnie Stowarzyszenia GTW, nagradzanym twórcą kina offowego (O filmach B.Szwed czytaj w dziale KINO OFFOWE), którego działania fotograficzne i filmowe opisałem chyba  jako pierwszy:) Miło byłoby nazywać się odkrywcą talentów w/w twórców:) ; posiadają niesamowity zapał do pracy, zdolności organizacyjne, upór, konsekwencję twórczą oraz wiarę we własne możliwości. Pierwsze artykuły o ich twórczości  zbiegły się z początkiem mojej współpracy z "Nowinami Gliwickimi" oraz z początkami grupy "Experyment".
http://www.gkf.com.pl/ - można zobaczyć jak po latach rozwinęła się działalność klubu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz